aaa4 |
Wysłany: Śro 18:49, 13 Gru 2017 Temat postu: |
|
yby złożył zeznania przeciwko swoim wspólnikom, byłoby mu łatwiej — dodał Kilpatrick. — A jeśli uda się nam udowodnić ich związek ze śmiercią Dennisa, dostaną duże wyroki.
— A co będzie z Becky, jeśli Clay to zrobi? — spytał zmartwiony dziadek. — Ludzie, którzy są wystarczająco źli, aby podłożyć bombę w samochodzie, mogą nie cofnąć się przed skrzywdzeniem kobiety.
— Wiem o tym — odparł Kilpatrick. Nie mrugnął nawet okiem. — Żeby dotrzeć do Becky, będą musieli najpierw mnie pokonać. Oni nie zrobią jej krzywdy. Gwarantuję, że nic się jej nie stanie.
Becky rozpromieniła się. Słowa Rourke'a zabrzmiały bardzo zdecydowanie i opiekuńczo. Spuściła wstydliwie wzrok, kiedy Rourke spojrzał na nią.
Dziadek natychmiast to zauważył. Zacisnął usta i uśmiechnął się, ale nie chciał, aby Rourke to spostrzegł.
— Czy Clay już się zdecydował? — spytał.
— Jeszcze nie — odparła Becky.
— Widziałaś się z nim ostatnio?
Nie chciała odpowiadać na to pytanie, ale nie miała wyboru. Wszyscy skierowali na nią wzrok.
— Do jego celi przenieśli teraz jakiegoś człowieka — powiedziała powoli. — Jest oskarżony o usiłowanie gwałtu. On... cóż, on właściwie nic nie mówi, ale spojrzał na mnie w taki sposób, że dostałam gęsiej skórki. Od tej pory tam nie byłam. Wiem, że Clay rozumie, dlaczego. Jemu także się
to nie podobało.
— Dlaczego mi o tym nie powiedziałaś? — zapytał natarczywie Rourke. Krew zawrzała mu w żyłach, kiedy wyobraził sobie Becky w tej sytuacji. Mógł ten problem załatwić, i to bardzo szybko. Wystarczy jeden telefon.
— A jak ci miałam powiedzieć? — odpowiedziała pytaniem wzburzona B |
|